Śląsk Wrocław Śląskopedia



Ekstraklasa, 18. kolejka - 1.12.2015, 18:00, widzów: 2106, sędzia: Szymon Marciniak (Płock)

TERMALICA BRUK-BET NIECIECZA - ŚLĄSK WROCŁAW 1:1 (0:1)

TERMALICA: Andrzej Witan - Patryk Fryc (73-Dariusz Jarecki), Pavol Staňo, Dawid Sołdecki, Sebastian Ziajka, Emil Drozdowicz (63-Jakub Biskup), Mateusz Kupczak, Bartłomiej Babiarz, Tomasz Foszmańczyk, Dawid Plizga, Wojciech Kędziora (46-Martin Juhar)

ŚLĄSK: Mariusz Pawełek (89-Jakub Wrąbel) - Piotr Celeban, Tomasz Hołota, Adam Kokoszka, Mariusz Pawelec, Paweł Zieliński, Krzysztof Danielewicz, Flavio Paixao, Marcel Gecov (90-Konrad Kaczmarek), Jacek Kiełb, Kamil Biliński (71-Kamil Dankowski)

pozycja w tabeli: 15


MEDIA O MECZU

Kuriozalne błędy i tylko remis (Gazeta Wrocławska, 2.12.2015)

Za to, co wczoraj w drugiej polowie zrobili zawodnicy Śląska - zwłaszcza Flavio Paixao i Jacek Kiełb - należy się piłkarski kryminał! Niestety, szanowni właściciele i zarządzie klubu - zmiana sztabu szkoleniowego niewiele da, jeśli ma się w składzie piłkarzy popełniających takie błędy. Dramat.

Wszystko układało się dla WKS-u dobrze. Już w 12 minucie wrocławianie wyszli na prowadzenie, wykorzystując rzut kamy podyktowany przez Szymona Marciniaka za zagranie ręką Pavola Stano. Jedenastka była nieco dyskusyjna, bo obrońca Termaliki nie zrobił tego celowo, ale Marcel Gecov trafll w rękę, która zdecydowanie nie była przy ciele. Wyrok wykonał Kiełb.

Potem długo mecz był dość wyrównany. Obie drużyny stwarzały sobie sytuacje, chociaż gospodarze w pierwszej połowie ani razu nie uderzyli celnie na bramkę Mariusza Pawełka. Kapitan przyjezdnych był ich najlepszym zawodnikiem: świetnie czytał grę, pewnie wychodził do bezpańskich piłek, piąstkował, łapał dośrodkowania i gdy trzeba było, to i skutecznie bronił. Do tego dobrze ustawiała się defensywa Śląska. Gorzej - tak jak to ostatnio bywało - wyglądała gra z przodu.

Kwartet Biliński - Kiełb - Flavio – Gecov wywierał skuteczną presję na bramkarzu Andrzeju Witanie, ale już ze stwarzaniem dobrych okazji było kiepsko. Kiedy udało się wyjść z kontrą, to bardzo egoistycznie zachował się Kamil Biliński, który zamiast podawać, zdecydował się na strzał.

Od początku drugiej części meczu coraz większą presję wywierała Nieciecza. Zasieki WKS-u były jednak dobrze ustawione, a ewentualne błędy naprawiał Pawełek. W 82 min powinno być po meczu. Z głębi pola długą piłkę zagrał Kamil Dankowski, podanie przejął Flavio i biegł sam, mając kilka metrów za sobą obrońców, a obok Kiełba. Ich dwóch i bramkarz - proste. Portugalczyk dobiegł przed pole karne i podał do partnera, który trafił do siatki. Kilka sekund euforii, ale... spalony!? Faktycznie: Kiełb złamał linię spalonego, którą wyznacza w takiej sytuacji piłka, a Flavio tego nie zauważył. Szkolny, juniorski błąd.

Jakby tego było mało, coś poprzestawiało się też Pawełkowi. W 85 min niepotrzebnie wyszedł przed pole karne, gdzie zderzył się ze Stano. A że Słowak to nie ułomek, kapitan WKS-u został zniesiony z boiska. Zastąpił go nierozgrzany Jakub Wrąbel, który przy świetnym rzucie wolnym Plizgi nawet nie drgnął. Remis.

Pawłowski powiedział po meczu, że jego drużyna „zremisowała wygrany mecz". Powinien jednak dziękować, że broniący się Śląsk nie przegrał. W 95 min gola strzelił Plizga, ale był na spalonym. Statystyki też dobitnie pokazują, kto miał przewagę: posiadanie piłki 59 do 41 proc., strzały celne - 7 do 4, podania - 530 do 274. Wszystko na korzyść Termaliki. Trudno nam dostrzec symptomy wyjścia z kryzysu.

Wciąż w zawieszeniu są kwestie właścicielskie. Wczoraj zarówno Rafał Holanowski z Wrocławskiego Konsorcjum Sportowego, jak i przedstawiciel magistratu Arkadiusz Filipowski poinformowali nas, że rozmowy i procedury prawne trwają. Przy „dobrej woli" mogą się zakończyć za dwa tygodnie.

Jakub Guder