Śląsk Wrocław Śląskopedia



Ekstraklasa, 15. kolejka - 6.11.2015, 20:30, widzów: 6438, sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)

KS CRACOVIA - ŚLĄSK WROCŁAW 4:1 (4:0)

CRACOVIA: Grzegorz Sandomierski - Deleu, Bartosz Rymaniak, Piotr Polczak, Paweł Jaroszyński, Deniss Rakels, Damian Dąbrowski, Marcin Budziński (62-Miroslav Čovilo), Mateusz Cetnarski, Bartosz Kapustka (68-Dariusz Zjawiński), Erik Jendrišek (84-Mateusz Wdowiak)

ŚLĄSK: Mariusz Pawełek - Paweł Zieliński, Piotr Celeban, Mariusz Pawelec, Dudu Paraiba, Adam Kokoszka (46-Kamil Biliński), Tomasz Hołota, Flavio Paixao, Marcel Gecov, Kamil Dankowski (73-Krzysztof Ostrowski), Peter Grajciar (46-Michał Bartkowiak)

pozycja w tabeli: 14


MEDIA O MECZU

Gra szła już o honor! Uratował go Michał Bartkowiak, choć Śląsk i tak przegrał (Gazeta Wrocławska, 7.11.2015)

Śląsk przegrał z Cracovią aż 1:4, tracąc wszystkie gole w tiry kwadranse. Pierwszą bramkę w ekstraklasie strzelił 18-letni Bartkowiak.

Niektórzy zażartują, że małopolski smog spętał nogi wrocławianom w Krakowie. Tylko że po takim meczu, takiej porażce i takiej grze - zwłaszcza do przerwy - nikomu nie jest do śmiechu. Znów trzeba postawić pytanie o przyszłość Tadeusza Pawłowskiego. Czy przetrwa na ławce trenerskiej reprezentacyjną przerwę?

Można by gdybać, co by się stało, gdyby przy wyniku 0:1 Marcel Gecov - tak jak Rakels chwilę wcześniej - trafił w wewnętrzną, a nie zewnętrzną część słupka. Można, ale fakt jest taki, że pierwsze trzy kwadranse Śląsk zagrał zwyczajnie tragicznie. Trudno było na murawie poznać Piotra Celebana i Adama Kokoszkę, którzy jeszcze niedawno byli solidnymi obrońcami, a w piątek gubili się jak dzieci we mgle. Dosłownie, bo nad stadionem Cracovii faktycznie unosiła się lekka poświata.

Oczywiście zrzucać na nich winę za utratę czterech bramek w 45 minut byłoby niesprawiedliwością, bo cały WKS zagrał słabo. Bardzo słabo. „Pasom" tymczasem wychodziło wszystko i co chwilę potwierdzali, że faktycznie dysponują bardzo dużym potencjałem ofensywnym. Obrońcy gości nie mieli pojęcia, skąd i kiedy pojawi się zagrożenie - czy ze skrzydła, czy może ze strony Bartosza Kapustki, albo raczej Mateusza Cetnarskiego.

Na drugą połowę nie wyszli już Kokoszka i Peter Grajciar. W ich miejsce pojawili się Kamil Biliński oraz Michał Bartkowiak. To ten drugi i Kamil Dankowski pociągnęli trochę grę przyjezdnych. Bartkowiak bardzo szybko po indywidualnej akcji trafił uderzeniem sprzed pola karnego na 1:4, a po chwili mógł strzelić drugiego gola, ale po dośrodkowaniu Flavio minimalnie się pomylił, celując głową. Zrobił generalnie więcej niż wszyscy jego koledzy przez całą pierwszą połowę. Cudu jednak nie było. Lepsza gra po przerwie pozwoliła tylko na to, by uniknąć kompromitacji.

Mimo mijających tygodni nie widać, by Śląsk wychodził z dołka. Jeśli włodarze klubu myślą o zmianie trenera, to powinni to zrobić szybko, bo właśnie zaczęła się dwutygodniowa przerwa na reprezentację. No chyba że... o tym nie myślą, co bardzo by nas w sumie nie zdziwiło. Tak czy inaczej mają twardy orzech do zgryzienia, a strefa spadkowa zaczyna WKS-owi zaglądać głęboko w oczy.

Jakub Guder