Śląsk Wrocław Śląskopedia



Liga Europejska, 1. runda eliminacyjna, 1. mecz - 2.07.2015, 20:00, widzów: 4900, sędzia: Enea Jorgji (Albania)

NK CELJE - ŚLĄSK WROCŁAW 0:1 (0:1)

CELJE: Matic Kotnik - Marko Jakolić, Tilen Klemenčič, Ramón Soria, Tadej Vidmajer, Matej Mršić (70-Karlo Težak), Mihovil Klapan, Danijel Miškić, Valon Ahmedi (46-Sunny Omoregie), Gregor Bajde (63-Blaž Vrhovec), Ivan Firer

ŚLĄSK: Mariusz Pawełek - Paweł Zieliński, Piotr Celeban, Mariusz Pawelec, Dudu Paraiba, Tomasz Hołota, Tom Hateley, Flavio Paixao (78-Krzysztof Ostrowski), Peter Grajciar (69-Mateusz Machaj), Robert Pich (90-Kamil Dankowski), Jacek Kiełb


MEDIA O MECZU

Pich-paf! Słoweńcy trafieni (Przegląd Sportowy, 3.07.2015)

Piłkarze Tadeusza Pawłowskiego starli się z rywalem, którego prezes zamiast spokojnie oglądać mecz z sektora VIP, wciela się w rolę klubowego lekarza, bo na co dzień jest dyrektorem miejscowego szpitala. Przeciwnikiem, który za parę dni będzie tłukł się ponad 800 kilometrów na rewanż autokarem, bo nie stać go na samolot. Klubem, gdzie piłkarze zarabiają 1-1,5 tys. euro miesięcznie. Śląsk miał obowiązek takiego przeciwnika ograć i... zrobił, co do niego należało.

NK Celje w przedmeczowych analizach jawiło się jako trochę mocniejsza wersja Budućnosti Podgorica, którą trzy lata temu wrocławianie w niesmacznym stylu ledwo wyeliminowali w kwalifikacjach Ligi Mistrzów (2:0 na wyjeździe i 0:1 u siebie). Czyli klub bez kasy, ale piłkarze z fantazją, lubiący grać piłką, dobrzy technicznie i potencjalnie niebezpieczni, jeśli pozwoli im się rozwinąć skrzydła. Tylko że Śląsk Lenczyka, a Śląsk Pawłowskiego to dwa inne światy. Wrocławianie starali się od początku nie oddawać inicjatywy. Większa kultura gry gości dała efekt w 31. minucie. Dośrodkował Flavio Paixao, piłka poszybowała nad głową Petera Grajciara, ale akcję doskonale zamknął Robert Pich. Słowak ładnie złożył się do szczupaka i trafił do siatki.

Gospodarze ruszyli w drugiej połowie, kiedy osamotniony dotychczas w ataku Ivan Firer dostał wsparcie w postaci wchodzącego z ławki Nigeryjczyka Sunny Omoregiego. Aktywniejsi Słoweńcy zaczęli seriami zarabiać rzuty rożne, jednak stałe fragmenty nie przynosiły im pożytku. Goście mogli kwadrans przed końcem prowadzić 2:0. Dwie doskonałe okazje wypracował kolegom Dudu, ale najpierw spudłował Flavio Paixao, a chwilę potem Tomasz Hołota.

Śląsk nigdy nie odpadł z europejskich pucharów jeśli wygrał, choćby najskromniej, pierwszy mecz. Ambitni Słoweńcy nie wyglądali wczoraj na ludzi, którzy mogliby to zmienić.

Michał Guz