Śląsk Wrocław Śląskopedia



T-Mobile Ekstraklasa, 12. kolejka - 18.10.2014, 15:30, widzów: 14746, sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń)

ŚLĄSK WROCŁAW - PIAST GLIWICE 3:0 (0:0)

ŚLĄSK: Mariusz Pawełek - Paweł Zieliński, Piotr Celeban, Tomasz Hołota, Dudu Paraiba, Tom Hateley, Krzysztof Danielewicz (90-Karol Angielski), Flavio Paixao, Sebastian Mila, Robert Pich (73-Krzysztof Ostrowski), Mateusz Machaj (86-Juan Calahorro)

PIAST: Jakub Szmatuła - Adrian Klepczyński, Csaba Horváth, Kornel Osyra, Piotr Brożek, Bartosz Szeliga, Radosław Murawski (61-Konstantin Vassiljev), Carles Martínez, Rubén Jurado (79-Dawid Janczyk), Matej Ižvolt (73-Saša Živec), 10. Kamil Wilczek. Trener: Angel Perez Garcia

pozycja w tabeli: 2


MEDIA O MECZU

Śląsk nie pozostawił Piastowi złudzeń (Gazeta Wrocławska, 20.10.2014)

Śląsk Wrocław pokonał Piasta Gliwice 3:0 i to najniższy wymiar kary dla gliwiczan. Pierwsza połowa nie zwiastowała takiego wyniku.

Śląsk Wrocław nic nie stracił na reprezentacyjnej przerwie. Wręcz przeciwnie - zyskał. Pierwsza połowa meczu z Piastem jednak tego nie zwiastowała.

Dzięki kolejnej akcji „Dzieci na stadionie - uczymy się dopingu" na trybunach Stadionu Wrocław w sobotę zasiadło blisko 15 tys. kibiców. To tegoroczny rekord frekwencji. Jednak w pierwszej połowie większość fanów solidnie się wynudziła, bo mecz był bardzo chłodny. Piast cofnięty na własnej połowie, Śląsk w posiadaniu piłki, z czego wynikało jednak niewiele. Irytował Flavio Paixao, który przegrywał łatwo każdą próbę dryblingu, a w środku pola nie za dobrze wyglądał zastępujący pauzującego za kartki Lukasa Droppę Tom Hateley, czyli Anglik, któremu Tadeusz Pawłowski zasugerował, że powinien schudnąć. Jeśli już bylibyśmy zmuszeni, by wymienić jakąś ciekawą akcję, to może tę z 38 min., kiedy to Portugalczyk dostał dobre dośrodkowanie ze skrzydła od Dudu, ale jego uderzenie głową minęło słupek bramki strzeżonej przez Jakuba Szmatułę. To tyle, bo lepiej opowiadać o tym, co działo się po przerwie.

W drugich 45 minutach to był zupełnie inny mecz, a przede wszystkim inny Śląsk. Wrocławianie wyszli na prowadzenie właściwie tuż po wznowieniu gry, kiedy błąd obrońców wykorzystał Mateusz Machaj. Przejął od nich piłkę przed polem karnym, objechał ich do linii końcowej, wrzucił na krótki słupek, a tam akcję zamknął Flavio. Po chwili było 2:0. Tym razem w roli głównej wystąpił Hateley, którego podanie - stadiony świata - przeleciało nad wszystkimi formacjami rywali i dotarło do Portugalczyka, który najbliższego rywala miał może 5-6 metrów za plecami. Okazji nie zmarnował. Na 3:0 wynik ustalił Robert Pich dostając świetne podanie z pierwszej piłki w szesnastkę, Było na co popatrzeć.

Na miejscu gliwiczan to ręcznik rzucilibyśmy na długo przed trafieniem Słowaka. Gdyby więcej zimnej krwi pod bramką zachowali Flavio czy Krzysztof Danielewicz, to i 5:0 nie byłoby wynikiem na wyrost. Ten drugi w 65 min. wyszedł sam przed bramkarza i mógł zapytać go, w który róg posłać piłkę. Posłał ją wprost w rywala.

Jeszcze jedną okazję miał Paixao, ale z najbliższej odległości, niepilnowany przymierzając głową trafił prosto w bramkarza. Piast otrząsnął się dopiero pod koniec, kiedy było po meczu. Najlepszą okazję miał Dawid Janczyk, ale w 84 min. przegrał pojedynek z dobrze dysponowanym Mariuszem Pawełkiem. Dla napastnika Piasta był to powrót do ekstraklasy po trzech latach.

- W przerwie powiedziałem chłopakom, że jest bardzo dobrze, żeby grali tak, jak do tej pory. Piast głęboko się cofnął i wiedziałem, że to w końcu pęknie. Nie wiedziałem, że aż tak szybko. Myślałem, że trochę więcej miejsca zrobi się od 60 minuty. Bardzo dobrze, że szybko po przerwie zdobyliśmy tę bramkę. Pokazaliśmy w drugiej połowie dużo ładnych akcji - chwalił swoich piłkarzy Tadeusz Pawłowski.

Trochę mniej widoczny był Sebastian Mila, ale to przede wszystkim dlatego, że czujną opieką od pierwszego gwizdka otoczyli go rywale.

- Nie było mu łatwo. Martinez cały czas za nim biegał. Powiedziałem, by się zamienił pozycjami z Machajem, żeby zgubić obrońców. To pomogło. W drugiej połowie zaliczył dużo pięknych, prostopadłych podań. Każdy wie, że jest centralnym punktem w naszym zespole - tłumaczył opiekun wrocławian.

- W drugiej połowie nieco się zdekoncentrowaliśmy i daliśmy Śląskowi dwa prezenty, które on wykorzystał. Wiemy, że wrocławianie to bardzo dobrze nastawiona drużyna. Wykorzystali nasze błędy i rozstrzygnęli ten mecz na swoją korzyść - skwitował spotkanie Angel Perez Garcia, który obchodził tego dnia urodziny.

Za tydzień mecz przyjaźni w Gdańsku z Lechią.

Jakub Guder