Śląsk Wrocław Śląskopedia



T-Mobile Ekstraklasa, 5. kolejka - 26.08.2013, 15:30, widzów: 11004, sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce)

ŚLĄSK WROCŁAW - WIDZEW ŁÓDŹ 3:1 (2:0)

ŚLĄSK: Rafał Gikiewicz - Tadeusz Socha, Oded Gavish, Adam Kokoszka, Dudu Paraiba, Dalibor Stevanović, Przemysław Kaźmierczak (65-Tomasz Hołota), Waldemar Sobota (77-Sebino Plaku), Sebastian Mila, Sylwester Patejuk, Marco Paixao (89-Jakub Więzik)

WIDZEW: Maciej Mielcarz - Patryk Stępiński, Thomas Phibel, Piotr Mroziński (72-Aléx Bruno), Jakub Bartkowski, Marcin Kaczmarek, Krystian Nowak, Princewill Okachi (56-Bartłomiej Kasprzak), Veljko Batrović, Lewon Hajrapetjan (33-Aleksejs Visnakovs), Eduards Visnakovs. Trener: Radosław Mroczkowski

pozycja w tabeli: 9


MEDIA O MECZU

Śląsk ograł dzieci Mroczkowskiego (Gazeta Wrocławska, 26.08.2013)

Śląsk Wrocław wreszcie zwycięski w lidze! Pierwsze trzy punkty zapisał na swoim koncie po wygranej 3:1 na własnym boisku z Widzewem Łódź, a dokładniej - z dziećmi trenera Radosława Mroczkowskiego.

Patryk Stępiński - rocznik 1995, Krystian Nowak - 94', Veljko Batrović - 94', Piotr Mroziński - 92', Princewill Okachi - 91' oraz Jakub Bartkowiak - 91'. Wszystkich tych piłkarzy szkoleniowiec łodzian posłał do boju już od pierwszej minuty. Wyszło więc na to, że sześciu widzewiaków urodzonych było latach 90. No cóż, tak krawiec kraje, jak mu materii staje.

Stanislav Levy koniecznie chciał wygrać mecz z łodzianami, co udowodnił wyjściowym składem. Dokonał ledwie trzech zmian w porównaniu do spotkania z Sevillą. Mariusza Pawelca zastąpił Oded Gavish, Sebino Plaku Sylwester Patejuk, a Krzysztofa Ostrowskiego Tadeusz Socha. ?Ostrego" zabrakło nawet na ławce rezerwowych. Przypomnijmy, że w Andaluzji Czech narzekał, że prawy obrońca WKS-u sam poprosił o zmianę. - Jego nieobecność dzisiaj nie ma nic wspólnego za tą sytuacją. Rozmawiałem przedmeczem z ?Ostrym", mówił, że jest bardzo zmęczony, dlatego chciałem mu dać odpocząć zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Z tego też względu zabrakło go nawet na ławce - tłumaczył Levy.

Okazało się też, że kontuzji palca doznał Marian Kelemen. Słowaka nie było nawet w rezerwie, gdzie z konieczności zasiadł ledwie 17-letni Jakub Wrąbel. To był rzecz jasna jedyny nastolatek w meczowej 18 gospodarzy.

Śląsk mógł prowadzić już w pierwszej minucie, kiedy to jeden z obrońców Widzewa w polu karnym źle obliczył tor lotu piłki i ta trafiła do Marco Paixao. Portugalczyka jednak uprzedził Mielcarz. Potem scenariusz boiskowych wydarzeń długo wyglądał podobnie. Goście cofnięci na własnej połowie czekali na jakiś błąd WKS-u, który mozolnie starał się budować akcje od tyłu. Trzeba przyznać, że wrocławianom piłka nie przeszkadzała. Gorzej było z obrońcami z Łodzi, którzy długo i skutecznie wybijali dośrodkowania i przecinali podania.

Na pierwszego gola czekaliśmy do 23 min, kiedy to po rzucie rożnym dla rywali zrobiła się trochę więcej miejsca na boisku dla gospodarzy. Podopieczni trenera Levego ruszyli z szybką kontrą, ale za długo zwlekali z kolejnym podaniem i widzewiacy zdążyli wrócić. Kiedy wydawało się, że nic z tego nie będzie, z lewego skrzydła dośrodkował Sylwester Patejuk, a głową uderzył Dalibor Stevanović. Piłka najpierw odbiła się od jednego słupka, potem przeturlała wzdłuż linii bramkowej, by przy drugim wreszcie ją przekroczyć. Trzeba uczciwie przyznać, że długo krytykowany (także przez nas) Słoweniec, jest ostatnio w bardzo dobrej formie. No może pomijając stratę w Szczecinie, po której padła bramka dla rywali. Tak czy inaczej ostatnimi występami ?Dado" zapracował sobie na powołanie do kadry (póki co do szerokiego składu). Pytanie, czy zapracuje też na nowy kontrakt? Obecny wygasa w czerwcu 2014.

Nie minęło 6 min, a mieliśmy 2:0 po świetnej trójkowej akcji w szesnastce rywali. Waldemar Sobota do Stevanovicia, Stevanović do Soboty, ten wzdłuż linii do Paixao, a Portugalczyk tylko dostawił nogę.

W tym czasie groźnie pod bramkę Gikiewicza może było ze dwa razy i to przede wszystkim wtedy, gdy nasz bramkarz zwlekał z wybiciem piłki.

Drugą połowę wrocławianie rozpoczęli spokojnie, nie forsując tempa. Pewnie kontrolowali boiskowe wydarzenia. Gdy tylko na moment przyspieszyli strzelili trzecią bramkę. W 60 min. Stevanović zagrał piętą do Patejuka, ten do Mili, a kapitan WKS-u miał przed sobą już tylko Macieja Mielcarza.

Gdy czeski szkoleniowiec zaczął ściągać z boiska piłkarzy, którzy przydadzą mu się w czwartek podczas rewanżu z Sevillą (najpierw zszedł Kaźmierczak, potem Sobota), Widzew strzelił bramkę. Dośrodkowywał Alex Bruno, piłki nie przeciął Gavish, a do siatki trafił Eduarts Visnakovs. Za chwilę powinno być 3:2, ale tylko w wiadomy sobie sposób kompletnie niepilnowany Łotysz - w jeszcze łatwiejszej sytuacji niż przy golu - uderzył tak, że ?Giki" obronił. Pojawiło się ryzyko, że Widzew będzie chciał wykorzystać chwilą słabość WKS-u. Kto wie, co by się stało, gdyby padł gol kontaktowy...

Gospodarze na szczęście opanowali szybko krótką chwilę dekoncentracji, a nawet stworzyli sobie następne okazje na podwyższenie wyniku. Najlepszą w końcówce miał Tomasz Hołota, ale Mielcarz obronił.

Po tym - powiedzmy szczerze - spacerku, czas na rewanż z Sevillą (29.08, godz. 20.45). Wiadomo już, że nie zobaczymy w nim Paixao. Śląsk rozważał odwołanie od żółtej kartki, jaką portugalski napastnik dostał w Hiszpanii. Okazało się jednak, że to ostrzeżenie jest już ostateczne i nie można w UEFA nic wskórać.

Jakub Guder