Śląsk Wrocław Śląskopedia



Liga Europejska, III runda eliminacyjna, 2. mecz - 8.08.2013, 20:45, widzów: 25945, sędzia: Miroslav Zelinka (Czechy)

CLUB BRUGGE - ŚLĄSK WROCŁAW 3:3 (0:1)

BRUGGE: Mathew Ryan - Tom Høgli, Brandon Mechele, Óscar Duarte, Laurens De Bock, Wang Shangyuan, Timmy Simons, Jonathan Blondel (46-Lior Rafaelov), Víctor Vázquez (77-Eidur Gudjohnsen), Maxime Lestienne, Tom De Sutter

ŚLĄSK: Rafał Gikiewicz - Krzysztof Ostrowski (55-Tadeusz Socha), Mariusz Pawelec, Adam Kokoszka, Dudu Paraiba, Dalibor Stevanović, Przemysław Kaźmierczak, Waldemar Sobota, Sebastian Mila, Sebino Plaku, Marco Paixao (83-Sylwester Patejuk)


MEDIA O MECZU

Waldek Sobota super star! Śląsk odprawił Brugię! (Gazeta Wrocławska, 9.08.2013)

Dla takich właśnie chwil warto być piłkarskim kibicem. Po świetnym meczu Śląsk zremisował 3:3 z Brugią na wyjeździe i awansował do fazy play-off eliminacji Ligi Europy.

- Mimo porażki 0:1 przed tygodniem we Wrocławiu mamy poczucie, że jesteśmy silniejsi niż nasz przeciwnik - mówił przed meczem trener gospodarzy Juan Carlos Garrido. Belgowie zresztą - już po ostatnim gwizdku na Stadionie Miejskim - byli co prawda lekko w szoku, ale wciąż pewni siebie. - Choćby ze względu na tradycje klubu jesteśmy zobowiązani awansować do kolejnej rundy - twierdził Hiszpan.

Optymistą mógł być przede wszystkim z dwóch względów. Po pierwsze - grał u siebie. Już w przeddzień spotkania jasne było, że mieszczący blisko 30tys. kibiców Jan Breydel Stadion zapełni się niemal w całości. Wszyscy przy tym przestrzegali: fani niebiesko-czarnych to ich mocna broń.

Ważniejszą jednak informacją był powrót do zdrowia dwóch gwiazdorów Brugii. W niedzielę w wygranym na wyjeździe 2:1 ligowym meczu z Ostendą w drugiej połowie na boisku pojawili się Maxime Lestienne oraz Victor Vazquez, których z powodu kontuzji zabrakło tydzień wcześniej we Wrocławiu.

Garrido postanowił rzucić do boju wszystko, co ma najlepszego - obaj byli rekonwalescenci znaleźli się w wyjściowej jedenastce.

Trener Stanislav Levy, wyznając zasadę, że zwycięskiego składu się nie zmienia, posłał do boju dokładnie tę samą jedenastkę, którą wystawił przed tygodniem.

Pierwsze sekundy w wykonaniu wrocławian wyglądały całkiem obiecująco. Wbrew obawom, gospodarze nie zepchnęli ich do defensywy. WKS znów wyszedł wysoko, co sprawiało Belgom problemy. To jednak oni dali pierwszy sygnał ostrzegawczy. Już w 3 min Vazquez - wychowanek Barcelony - uderzył sprzed pola karnego, piłka przeleciała nad Rafałem Gikiewiczem i uderzając w poprzeczkę, wyszła poza boisko.

Pięć minut później było 1:0 dla Śląska! W środku pola stratę zanotował młody Chińczyk Wang, piłkę przejął Przemysław Kaźmierczak i posłał właściwie identyczne podanie do wychodzącego na czystą pozycję Waldemara Soboty, jak tydzień wcześniej do Sebino Plaku. Skrzydłowy Śląska popatrzył i uderzeniem po ziemi w długi słupek pokonał australijskiego bramkarza Matthew Ryana.

Chwilę potem do głosu doszli niestety kibole z Wrocławia, którzy odpalili race i świece dymne. Kilka z nich poleciało na boczne sektory. Czeski arbiter Miroslav Zelinka na kilka chwil musiał przerwać mecz, a delegat UEFA zrobił zapewne stosowne notatki. Jest pewne, że na wrocławski klub posypią się finansowe kary, a kibole być może dostaną zakaz wyjazdowy na europejskie puchary. Kto wie, czy nie zostanie to potraktowane jako recydywa, bo przecież w ubiegłym roku po incydentach najpierw w Podgoricy, a potem już w rewanżu z Budućnostią, europejska federacja zakazała wrocławskim kibicom wyjazdu na mecz do Szwecji z Helsingborgiem. Szkoda tego incydentu, bo przed spotkaniem - na malowniczych ulicach Brugii - było dość spokojnie.

Gdy wznowiono grę, zaczęło się gotować pod bramką Gikiewicza. Dobrze grali jednak obrońcy Śląska - szczególnie stoperzy Mariusz Pawelec i Adam Kokoszka - którzy wybijali sporo piłek. Club Brugge miał bowiem z grubsza jedną taktykę - wrzucanie piłek na wysokiego (192 cm) Toma De Suttera. WKS--owi sprzyjało też jednak szczęście, bo geniusz Lestienne'a pozwolił mu ograć Dudu i trafić w spojenie słupka z poprzeczką.

Po kilku minutach piłkarzom Stanislava Levego udało się opanować nerwy. W końcowych sekundach pierwszej części powinno być właściwie po meczu, ale nabiegający w polu karnym na piłkę od Dudu Stevanović posłał ją nad poprzeczką.

Grę Belgów po przerwie ożywił wprowadzony Refaelov, który wyrównał w 57 min. Na szczęście Śląsk odpowiedział błyskawicznie. Stevanović kapitalnie podał do Mili, ten do Paixao, a Portugalczyk tylko dostawił nogę. Było 2:1! Wrocławianie grali jak z nut! Po meczu było w 76 min, kiedy to kapitan WKS-u podał do Soboty, ten minął bramkarza, który wyszedł przed pole karne i z dość ostrego kąta trafił do siatki. Niczego nie mogły zmienić już trafienia Duarte i De Suttera.

Zwycięzcą tego spotkania jest nie tylko Śląsk jako drużyna, ale też poszczególni piłkarze, których z poziomu trybun oglądało wielu wysłanników klubów niemieckich czy holenderskich. Największym wygranym jest Sobota, bo wczoraj - jako jedyny pomocnik z ligi polskiej - dostał też od Waldemara Fornalika powołanie na towarzyski mecz z Danią w Gdańsku (14.08). Po tym spotkaniu wartość wrocławskiego skrzydłowego znów poszła z pewnością do góry.

Losowanie rundy play-off Ligi Europy dziś o godz. 13 w szwajcarskim Nyonie (transmisja w Eurosporcie). Zwycięzca rywalizacji na tym szczeblu zagra w fazie grupowej. Przeszkoda może być jednak olbrzymia: Fiorentina, Tottenham, Feyenoord...

Jakub Guder