Śląsk Wrocław Śląskopedia



T-Mobile Ekstraklasa, 22. kolejka - 28.02.2015, 18:00, widzów: 3000, sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola)

GÓRNIK ZABRZE - ŚLĄSK WROCŁAW 3:3 (1:1)

GÓRNIK: Pāvels Šteinbors - Adam Danch, Błażej Augustyn, Mariusz Magiera, Roman Gergel, Radosław Sobolewski, Erik Grendel, Bartosz Iwan (69-Szymon Skrzypczak), Łukasz Madej (90-Ołeksandr Szeweluchin), Rafał Kosznik, Wojciech Łuczak (69-Róbert Jež)

ŚLĄSK: Jakub Wrąbel - Paweł Zieliński, Piotr Celeban, Tomasz Hołota, Dudu Paraiba, Tom Hateley, Krzysztof Danielewicz (81-Juan Calahorro), Flavio Paixao, Mateusz Machaj (65-Peter Grajciar), Robert Pich (73-Krzysztof Ostrowski), Marco Paixao

pozycja w tabeli: 4


MEDIA O MECZU

Już mamy - oto na lepszy mecz rundy! (Gazeta Wrocławska, 2.03.2015)

Szalony mecz w Zabrzu i remis 3:3. Po 5 min Śląsk przegrywał 0:1, by potem dwukrotnie prowadzić. Górnikowi remis uratował rzut karny.

Chociaż to dopiero początek piłkarskiej wiosny w Polsce, to jednak sobotnie spotkanie Śląska z Górnikiem spokojnie może kandydować do miana meczu rundy. Były nagłe zmiany akcji, piękne gole, oglądaliśmy sporo akcji. Prawdę mówiąc jednak, to żadna ze stron nie jest z pewnością usatysfakcjonowana z takiego rezultatu.

Śląsk powinien prowadzić właściwie już w 3 min spotkania, ale wrocławianie nie wykorzystali błędu bramkarza Pavelsa Steinborsa, który źle wybił piłkę. Szansę mieli najpierw Marco Paixao, a potem jego brat Flavio, jednak Łotysz świetnie naprawił swój błąd. Górnik, niestety, błyskawicznie odpowiedział i dwie minuty później mieliśmy 1:0 dla zabrzan. Wrzutkę Łukasza Madeja wykorzystał Roman Gergel, który co prawda uderzał z ostrego kąta, ale nikt mu nie przeszkadzał i zmieścił piłkę przy krótkim słupku.

Od tego momentu mieliśmy powtórkę z Jagiellonii. Drużyna Tadeusza Pawłowskiego miała piłkę, budowała atak pozycyjny, ale gola nie mogła strzelić. Może dlatego, że tym razem gorzej było ze strzałami. Bracia Paixao byli niewidoczni i dobrze pilnowani, starał się Robert Pich (wrócił do wyjściowej jedenastki), był jednak trochę chaotyczny. Znów aktywnie z lewej strony grał Dudu, który zalicza całkiem dobry początek wiosny, ale jego dośrodkowania najczęściej wybijało trzech rosłych, środkowych obrońców Górnika - Adam Danch, Błażej Augustyn oraz Mariusz Magiera.

Groźniejszą sytuację stworzyli za to gospodarze i właściwie powinni prowadzić jeszcze przed przerwą 2:0, ale Łukasz Madej trochę pogubił się dostając piłkę przed Wrąblem i przymierzył obok słupka. A że w tym meczu los był wyjątkowo złośliwy, to błyskawicznie spłatał zabrzanom figla, bo - jeszcze przed gwizdkiem na przerwę - wyrównał Marco Paixao. Portugalczyk wykorzystał wrzutkę Mateusza Machaj a, dobrze nabiegł na piłkę i z kilku metrów pokonał Steinborsa. „Jedziemy!" cieszył się i krzyczał zarazem przy bocznej linii Pawłowski.

Ledwo zaczęła się druga połowa, a WKS wyszedł na prowadzenie. Rzut wolny tuż przed narożnikiem pola karnego. Piłkę ustawia Machaj, ale co ją wymości w trawie, misternie ułoży, to sędzia Mariusz Złotek każe mu ją o 30 cm przesunąć. Efekt jest taki, że pomocnik Śląska dostaje żółtą kartkę (zabraknie go w kolejnym ligowym meczu - z Legią). Ostatecznie jednak wyszło na jego, bo gdy uderzył, to mur się rozstąpił, a futbolówka wpadła tuż przy krótkim słupku.

Od tego momentu przewaga Górnika powoli wzrastała, ale wrocławianie dobrze radzili sobie w obronie. Przez 20 min. W 75 min środkiem pola ruszył Madej, którego mecze ze Śląskiem zawsze dodatkowo mobilizują. A że nie było przy nim nikogo, to przymierzył w okienko. Wrąbel nie miał czego bronić - 2:2. Zabrzanie poczuli krew, a przecież grali już u siebie taki mecz z WKS-em, że przegrywali 0:2, by zwyciężyć 3:2. Tym razem jednak kolejny cios zadali goście. Po kontrze piłka trafiła do Flavio, a ten szybko się odwinął i ładnie, po ziemi, w długi róg zmieścił piłkę w bramce. Cieszynkę miał wymowną: ręką pokazał gest gadaniny, a potem przyłożył wskazujący palec do ust uciszając niby w ten sposób krytyków, którzy po ostatnich meczach zarzucali mu, że bywa samolubny i zatracił skuteczność. No to im pokazał! Inna sprawa, że w naszym odczuciu w pierwszej połowie był chyba najgorszym ofensywnym zawodnikiem przyjezdnych.

Gdy już wszyscy zapinali kurtki i szykowali się do wyjścia, gospodarze wyrównali z jedenastki. Karnego sędzia Złotek podyktował za zagranie ręką Tomasza Hołoty przy próbie wrzutki zabrzan. Trudno dyskutować z tą decyzją. Magiera się nie pomylił - 3:3. Szkoda. Wielka szkoda. - Jeśli się strzela trzy bramki na wyjeździe, to trzeba to lepiej zakończyć - skwitował mecz Pawłowski.

Żal jest tym większy, bo w tej kolejce wszyscy grali pod Śląsk i można było odrobić trochę punktów. Zremisował Lech, przegrała Wisła Kraków, ale też Piast, który jest teraz w ekstraklasie swoistą barierą, jeśli chodzi o walkę o grupę mistrzowską. A teraz czas na spotkanie trudniejsze, bo z Legią, chociaż u siebie.

Cieszy, że do siatki trafili bracia Paixao i to gdy obaj byli razem na boisku. To się jeszcze nie zdarzyło.

Jakub Guder