Śląsk Wrocław Śląskopedia



Ekstraklasa, 4. kolejka - 29.08.2008, 20:00, widzów: 3000, sędzia: Yuichi Nishimura (Japonia)

POLONIA WARSZAWA - ŚLĄSK WROCŁAW 3:0 (2:0)

POLONIA: Sebastian Przyrowski - Vlade Lazarevski, Krzysztof Bąk, Tomasz Jodłowiec, Radek Mynar, Jarosław Lato, Radosław Majewski (67-Łukasz Piątek), Marek Sokołowski, Piotr Piechniak (80-Daniel Mąka), Krzysztof Gajtkowski (58-Jacek Kosmalski), Filip Ivanovski

ŚLĄSK: Wojciech Kaczmarek - Krzysztof Wołczek, Piotr Celeban, Mariusz Pawelec, Vladimir Čáp (30-Tadeusz Socha), Krzysztof Ostrowski, Dariusz Sztylka, Antoni Łukasiewicz (65-Remigiusz Sobociński), Sebastian Mila, Janusz Gancarczyk, Vuk Sotirović (83-Tomasz Szewczuk)

pozycja w tabeli: 8


MEDIA O MECZU

Ivan Groźny odprawia Śląsk (naszemitasto.pl, 30.08.2008 rok)

Polonia Warszawa pokonała na swoim boisku Śląsk Wrocław 3:0 w meczu 4. kolejki piłkarskiej ekstraklasy. Wszystkie bramki zdobył Macedończyk Filip Ivanovski.

Spotkanie dwóch ubiegłorocznych drugoligowców miało kilka podtekstów. Najważniejszy związany był z... Grodziskiem Wielkopolskim. Wiosną wszystko wskazywała na to, że należąca do Zbigniewa Drzymały Dyskobolia połączy się z wrocławskim Śląskiem, tymczasem rozmowy o fuzji niedługo przed inauguracją Ekstraklasy zostały zerwane (Drzymała zapowiada podanie władz Wrocławia, do którego należy klub, do sądu), a Groclin został kupiony przez właściciela Polonii Józefa Wojciechowskiego, dzięki czemu stołeczny klub powrócił do najwyższej klasy rozgrywkowej. Trenerzy obu drużyn - Jacek Zieliński i Ryszard Tarasiewicz - przez cały okres zamieszania związanego z łączeniem się klubów nie byli pewni swoich posad i naprzemiennie wymieniano ich nazwiska jako szkoleniowców "nowej" Dyskobolii/Śląska.

Wrocławianie z pewnością pałali też chęcią rewanżu za pechową wiosenną porażkę na Konwiktorskiej. Miał im w tym pomóc pozyskany z portugalskiego Uniao Leiria Antoni Łukasiewicz - wychowanek Polonii Warszawa, w której grał przez 15 lat.

Trzy minuty, które wstrząsnęły Śląskiem

Od pierwszego gwizdka japońskiego sędziego Yuichiego Nishimury drużyny ostrożnie rozgrywały piłkę w środku pola, badając się nawzajem. Pierwszy strzał w kierunku bramki oddali poloniści - w 14. minucie nad bramką uderzał Radosław Majewski. Kolejna klarowna akcja zakończyła się golem. Po dośrodkowaniu Piotra Piechniaka z prawej strony boiska piłka trafiła do Krzysztofa Gajtkowskiego. Jego strzał został zablokowany, ale piłkę dostał Jarosław Lato, który zgrał ją do Filipa Ivanovskiego. Pierwszy strzał Macedończyka zablokował Piotr Celeban, ale powtórka była już skuteczna i piłka wylądowała w lewym rogu bramki Wojciecha Kaczmarka. Zanim Śląsk oddał strzał w kierunku Sebastiana Przyrowskiego - w 26. minucie zrobił to Vuk Sotirović - było już 2:0. Ponownie akcję prawym skrzydłem przeprowadził Piechniak. Okiwał obrońców, wpadł w pole karne i dośrodkował, piłkę strącił Lato, a Ivanovskiemu pozostało już tylko przyłożyć nogę i z 7-8 metrów pokonał bramkarza gości.

Po zdobyciu drugiej bramki przez "Czarne Koszule" gra przeniosła się na środek boiska, gdzie aktywny starał się być Radosław Majewski. Wyrzucenie pomocnika Polonii z reprezentacji po meczu we Lwowie musiało jednak podziałać deprymująco, bo Majewski raz za razem tracił piłki. Siedzący obok mnie na trybunach mówiący po niderlandzku menedżer wypisał sobie przed meczem w notatniku nazwiska kliku zawodników - numer Majewskiego był zakreślony największym kółkiem. Czy jednak nazwa klubu Vitesse Arnhem, która padała kilkakrotnie w jego rozmowach telefonicznych, miałaby oznaczać, że Majewski w kończącym się w niedzielę okienku transferowym trafi do Holandii? Nie sądzę - tym bardziej, że trenerowi Zielińskiemu też chyba nie podobała się gra reprezentacyjnego pomocnika, bo zmienił go już w 67. minucie meczu.

Ivanovski kompletuje hat-tricka

Zanim jednak Majewski opuścił boisko, zrobiło się 3:0. Najpierw okazję miał Śląsk - w 66. minucie po strzale Krzysztofa Ostrowskiego piłka uderzyła w poprzeczkę. Minutę później kontratak lewym skrzydłem przeprowadził Lato, który silnie dośrodkował po ziemi. Piłki sięgnął Kaczmarek, ale zdołał jedynie nieznacznie zmienić tor jej lotu i Ivanovskiemu nie pozostało nic innego jak strzelić do pustej bramki.

W ostatnich 20 minutach meczu gra się nieco wyrównała, a w doliczonym czasie gry to Śląsk mógł nawet zdobyć honorową bramkę. Indywidualną akcję rezerwowego Remigiusza Sobocińskiego odważnym wyjściem poza pole karne przerwał jednak Przyrowski.

W przekroju całego spotkania lepszym zespołem była Polonia, która dłużej utrzymywała się przy piłce, przeprowadzała składniejsze akcje i stwarzała większe zagrożenie pod bramką Kaczmarka niż wrocławianie po przeciwnej stronie boiska. Wrocławianie jednak nie zaprezentowali się na Konwiktorskiej źle. - Porażka była wynikiem indywidualnych błędów, a nie złej gry całego zespołu - powiedział na pomeczowej konferencji trener Tarasiewicz. Stwierdził, że w kolejnych meczach jego piłkarze będą musieli zwracać większą uwagę na defensywę. Jacek Zieliński cieszył się przede wszystkim z pierwszych punktów zdobytych przed własną publicznością i z tego, że Polonia nie straciła bramki. - Te punkty były nam bardzo potrzebne - dodał Zieliński.

Ze zwycięstwa cieszyli się też warszawscy kibice. Po zdobyciu drugiej bramki przez Polonię, na dobiegające z sektora fanów Śląska "Groclin Warszawa!", odpowiadali nawet "Tak się bawi Dysko-Polo!". Fuzja z Dyskobolią została więc najwyraźniej zaakceptowana przez kibiców...

Marcin Bobiński