Śląsk Wrocław Śląskopedia



Pierwsza liga, 12. kolejka - 7.11.1965, 00:00, widzów: 30000, sędzia: Stanisław Eksztajn (Warszawa)

ŚLĄSK WROCŁAW - WISŁA KRAKÓW 1:1 (1:0)

ŚLĄSK: Klaus Masseli - Kazimierz Uranin, Rudolf Siegert, Zygfryd Blaut, Ryszard Brzoza, Walenty Czarnecki, Jan Weiss, Jerzy Wiśniewski, Józef Bon (46-Jan Świerniak), Paweł Śpiewok, Hubert Skowronek

WISŁA: Henryk Stroniarz - Fryderyk Monica, Tadeusz Kotlarczyk, Władysław Kawula, Ryszard Budka, Ryszard Wójcik (22-Antoni Zalman), Czesław Studnicki, Wiesław Lendzion, Józef Gach, Wiesław Rusin, Hubert Skupnik. Trener:

pozycja w tabeli: 6

uwagi: mecz rozegrano na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu


MEDIA O MECZU

Przyjemny mecz w przyjemnej aurze (Tempo, 8.11.1965)

Pogoda była wczoraj we Wrocławiu wymarzona. Zdawało się, że Śląsk z Wisłą nie grają w listopadzie. Słońce grzało przyjemnie, a obie drużyny dostroiły się do sprzyjającej aury. Mecz był również pogodny. Spokojny, na niezłym poziomie, w miarę ciekawy i emocjonujący. Obaj bramkarze pokazali kilka ciekawych parad, linie obronne grały niemal bezbłędnie, tylko napastnicy nie zawsze podobali się. Z remisu obie strony chyba są zadowolone.

Pierwsza połowa należała do Śląska. W tym okresie gry, wrocławianie częściej przebywali pod bramką Stroniarza, a potwierdza to również stosunek rogów - 5:2 dla gospodarzy. Bramkarz Wisły kilak razy bronił z powodzeniem, ale skapitulował w 37 minucie. Uranin z głębi pola podał wysoko pod bramkę, Stroniarz wybiegł, jednak szybszy był Śpiewok i głową przerzucił nad nim piłkę.

Po przerwie jeszcze tylko przez 5 minut gospodarze byli w przewadze. Ale od 50 minuty stroną atakującą była Wisła. Trzy kolejne rogi dla gości nie przyniosły jeszcze upragnionego gola. Wreszcie w 52 minucie Studnicki wyrównał. Piękna to była bramka. Z bardzo ostrego kąta zdecydował się na strzał i piłka wylądowała w siatce. Potem jeszcze Skupnik, Studnicki, a w ostatniej minucie Lendzion mieli dogodne sytuacje, ale albo Masseli, albo słupek lub poprzeczka ratowały Śląsk. W drugiej połowie również wrocławianie mieli okazje do strzelenia gola - a zwłaszcza Śpiewok zagapił się wtedy, gdy wystarczyło tylko lekko piłkę pchnąć w kierunku bramki.

Wisła potwierdziła we Wrocławiu, że jest zespołem, z którym niełatwo jest wygrać. Piłkarze z "białą gwiazdą" stosowali elastyczną taktykę. Gdy trzeba było bronili się siódemką, a innym razem atakowali szóstką. Blok defensywny Wisły: Monica, Kawula, Budka, Kotlarczyk grał prawie bezbłędnie. Stroniarz wczoraj na wrocławskim Stadionie Olimpijskim miał nie mniej roboty niż przed tygodniem na Stadionie Olimpico. Jednak strzały napastników Śląska były mniej groźne. W ataku Wisły podobali się: Lendzion, Studnicki i Rusinek, ale ten trzeci niepotrzebnie wychodził zbyt często na pozycje spalone.

W Śląsku bardzo dobrze bronił Masseli, podobała się linia obrony oraz rozgrywający Czarnecki i Weiss. W ataku jedynie Śpiewok nie zawiódł.

St. Machowski